„Majowa wycieczka na Wielką Sowę”

Gdy nastała już prawdziwa, zielona wiosna, wybrałam się na wycieczkę w Góry Sowie. Celem był najwyższy szczyt Gór Sowich – Wielka Sowa (1015 m n.p.m.). Wybrałam najłagodniejsze podejście na szczyt, czyli fioletowy szlak zaczynający się na Przełęczy Walimskiej, nazywany też Srebrną Drogą. W dawnych czasach wzdłuż tej drogi znajdowały się sztolnie, w których wydobywano srebro i ołów, a na końcu tej drogi jest sztolnia Silberloch. Sztolnie nie są jednak oznaczone w terenie. Srebrna Droga prowadzi nas od Przełęczy Walimskiej, wzdłuż Wielkiej i Małej Sowy (które mijamy po lewej stronie), aż do Przełęczy Sokolej. Po drodze kilka razy wyłaniają się niesamowite, dalekie widoki na doliny i góry, np. widać Ślężę. Przez cały czas towarzyszy nam piękny las mieszany. Droga ta jest co najmniej dwa razy dłuższa niż niebieski szlak, pnący się pod górę od Przełęczy Walimskiej i dalsza część tej trasy, biegnąca stromo pod nieczynnym wyciągiem narciarskim, na szczyt Wielkiej Sowy. Dlatego fioletowy szlak jest bardzo dobry dla wszystkich, którzy chcą się po prostu przespacerować po górach i niewiele się zmęczyć. Wejście na Wielką Sowę zajmuje około dwie godziny.

Aby dojść na Wielką Sowę, trzeba jednak w pewnym momencie skręcić w lewo w górę, zostawiając fioletowy szlak, który odbija w prawo w dół, w stronę Przełęczy Sokolej. Po około 200-300 m podejścia pod górę (i jest to jedyne takie bardziej strome podejście na tej trasie) znalazłam się na polanie, usytuowanej pomiędzy wierzchołkami Małej i Wielkiej Sowy.  Z tej rozległej polany ujrzałam wspaniałą panoramę w stronę Rzeczki, zaś sama polana jest wyjątkowo przepięknym i malowniczym miejscem w tych górach. Stąd już tylko niecałe pół kilometra dzieliło mnie od wierzchołka Wielkiej Sowy:)


 Kościół w centrum Walimia...
 Jeden z ładnych, starych domów w Walimiu...

 Park w Walimiu, kilka lat temu powstały tu białe altany z ławkami 
i duża altana ze sceną muzyczną...

 Czasami odbywają się tu rożne koncerty...
 Stara chata w Walimiu...
 Początek fioletowego szlaku, na Przełęczy Walimskiej...

 Wiosna w pełni...

 Pierwsze widoki...




 Widok do tyłu - Wielka Sowa w oddali...
 A na drugim ujęciu zbliżenie na wieżę na Wielkiej Sowie...
 Drugi punkt widokowy - panorama ze Ślężą...
Gdy droga leśna zaczyna schodzić nagle w dół, fioletowy szlak zakręca 
w lewo w las, lekko pod górę. Jest to w miejscu, gdzie stoją ławki i wiata turystyczna...

 Wkrótce wyłania się najładniejsza panorama na szlaku -
widać stąd Górę Sokół...

Oraz położone w dolinie wsie Rzeczkę i Sokolec...
 Taki widok wyłonił się, gdy odwróciłam się za siebie...


 Niebawem należy skręcić w lewo, stromo pod górę, gdyż fioletowy szlak 
zacznie schodzić już w dół, do Przełęczy Sokolej...



 Panorama z polany, położonej między szczytami
Małej Sowy i Wielkiej Sowy...
Polanę tą porastają leśne jagody...

 Droga w stronę Małej Sowy...

 Szczyt Wielkiej Sowy (1015 m n.p.m.)...
 Nowa rzeźba muflona, a po lewej kaplica...



  Widoki z tarasu na wieży widokowej...
Ślęża i pola rzepakowe...





 Pomnik sowy i sówek...


 Na czerwonym i zielonym szlaku, w stronę Przełęczy Sokolej...


 W pewnym momencie dołącza też szlak fioletowy...
  Schronisko "Sowa"...
Budynek nieopodal "Zosieńki"...
 Budynek dawnego domu wczasowego "Zosieńka" ...

 Jest niestety w stanie kompletnej ruiny...





Pomnik Karla Wiesena - przyjaciela Gór Sowich...



Schronisko "Orzeł"...
Ostatnie widoki, zanim doszłam do drogi asfaltowej...




Na szczycie można wejść na wieżę widokową o wysokości 25 m, którą wzniesiono w 1905 roku. Wieża jest czynna codziennie od maja do końca października, o ile nie ma złych warunków pogodowych. W sklepiku, w wieży możemy nabyć różne pamiątki z Gór Sowich, mapy oraz coś do zjedzenia lub picia. Na szczycie zobaczymy dwa drewniane pomniczki, oba przedstawiają symbole Gór Sowich: muflon, który jest całkiem nowy (został ustawiony 1 maja 2018 roku) i pomnik sowy z dwiema małymi sówkami. Muflony zostały tu sprowadzone z Sardynii i Korsyki na początku XX wieku. Jest tu też nowa kaplica z 2015 roku, do wnętrza której możemy zajrzeć jedynie przez szybę. W razie deszczu można schronić się pod wiatami, których jest na szczycie kilka, a w ładną pogodę odpocząć na ławkach.

Gdy obejrzałam już wszystkie atrakcje na Wielkiej Sowie, w tym widoki z tarasu na wieży, zaczęłam schodzić zielonym i czerwonym szlakiem (do których potem dołączył również fioletowy szlak), w stronę Przełęczy Sokolej. Zejście to nie jest długie, powinno zająć około 40 minut. Po drodze są dwa stare schroniska górskie, dziś w obu można przenocować i zjeść obiad. Pierwsze, które napotkałam to schronisko „Sowa”. Zostało ono wzniesione w 1897 roku, zaś inicjatorem jego powstania był Karl Wiesen, którego pomnik stoi w lesie, pomiędzy schroniskami „Sowa” i „Orzeł”. Jak możemy przeczytać na tablicy umieszczonej na pomniku – Karl Wiesen był przyjacielem Gór Sowich. Pierwotnie budynek, w którym mieściło się schronisko „Sowa” („Eulenbaude”) był niewielki, lecz później został rozbudowany. Po II wojnie światowej mieścił się tu dom wczasowy "Marysieńka".

Tuż za „Sową” odchodzi zielony szlak, w stronę Sokolca. Stoją tu dwa stare, drewniane domy, zabite dechami, będące w stanie kompletnej ruiny, które są pozostałością dawnej osady Sowa, która była niegdyś wyżej położoną częścią Sokolca; zaś gdyby pójść jeszcze niżej, to dostrzeżemy też fundamenty pozostałych domów. Osada Sowa, położona wzdłuż Sowiego Potoku, powstała około 1770 roku jako osada tkacka. Gdy w XIX wieku w użycie weszły tkalnie mechaniczne, osada zaczęła przekształcać się w osadę turystyczną. Wkrótce było tu mnóstwo pensjonatów, gospód i kilka schronisk górskich. Największe z nich, było to schronisko „Müllermaxbaude” (po wojnie zwane „Lucynka”), zbudowane w latach 20-tych XX wieku, w stylu szwajcarskim. Po drugiej wojnie światowej, osada Sowa została wysiedlona. Po wojnie schronisko „Lucynka” znajdowało się jeszcze w polskich rękach, jednak zostało opuszczone ostatecznie w latach 70-tych XX wieku i popadło wtedy w całkowitą ruinę, a w jego dewastacji pomogli złodzieje, którzy rozkradli co się dało.  Do dziś zachował się stary budynek domu wczasowego "Zosieńka", który funkcjonował po wojnie oraz drugi budynek, stojący obok. Zaś jedynym całkowicie ocalałym budynkiem z przedwojennej osady Sowa jest oczywiście działające do dziś schronisko "Sowa", czyli dawne "Eulenbaude". Dawne zdjęcia osady Sowa czyli Euldörfel oraz schroniska „Müllermaxbaude” warto obejrzeć na stronie https://dolny-slask.org.pl/

Niżej było już czynne schronisko „Orzeł”, pochodzące z 1930 roku, które dziś znajduje się w prywatnych rękach. Tuż poniżej schroniska doszłam do drogi asfaltowej, gdzie wycieczka się zakończyłaJ


Ania.


Komentarze

Medart pisze…
Wspaniała pogoda! Idealna jak na taką wycieczkę. Widzę że na wierzchołku W.Sowy, pomału robi się niezły zwierzyniec ;) Piękna trasa, jak widać wiosną ma też bardzo wiele do zaoferowania. Zmartwił mnie stan tej "Zosieńki". Widzę że przez prawie trzy lata nie zrobiono nic, by o nią zadbać. Szkoda...zapewne wkrótce podzieli los wielu innych budynków dawnej wsi Sowa :(
wkraj pisze…
Widzę duże zmiany na szczycie, ale to nie dziwi, bo moja wizyta tam była już 13 lat temu. Bardzo ładny opis i zdjęcia, Miejsce warte zobaczenia.
Pozdrawiam.
Meg pisze…
Piękna ta chata, i widoki też!
Serdeczności: )
Ania27 pisze…
Medart - Muflon i sowy bardzo fajnie wyglądają na szczycie Wielkiej Sowy:) Mnie też szkoda "Zosieńki" i sąsiedniego budynku, to jest smutny widok. Pozdrawiam.
Ania27 pisze…
wkraj - Dziękuję:) Trochę się pozmieniało od tej pory na lepsze, pozdrawiam!
Ania27 pisze…
Dziękuję, Meg! Pozdrawiam!
Beskidnick pisze…
Wypad udany i trasa widokowa i ciekawostek trochę.
Thick Bones pisze…
Cześć witam cię bardzo serdecznie w ten deszczowy czerwcowy dzień jestem oczarowana fotografiami które tutaj przedstawiasz wszystko prezentuje się naprawdę malowniczo a chatka w starodawnym stylu coś pięknego od zawsze marzę by mieszkać w czymś podobnym pozdrawiam cię bardzo serdecznie Życzę przyjemnej niedzieli oraz jak najwięcej wspaniałych wędrówek i przygód


💁 odnowionaja.blogspot.com

Zapraszam Cię serdecznie na bloga swej Przyjaciółki Agnieszki , która chwyta piękne chwile w swój obiektyw , ale również pisze życiowe przesłania z serca dla drugiego człowieka .

Pozdrawiam serdecznie Sylwia
Ania27 pisze…
Thick Bones, Dziękuję! Chatka była bardzo urocza, Walim w ogóle jest usytuowany w pięknym górskim krajobrazie! Również życzę wam mnóstwa udanych i ciekawych podróży! I dziękuję za zaproszenie do czytania bloga Agnieszki! Pozdrawiam was obie serdecznie! Ania.

Znajdź hotel, apartament lub dom do wynajęcia

 

Popularne artykuły

„Zima w Adršpašskich Skalach, Czechy”

„Srebrną Drogą na Wielką Sowę”

„Wioska Ślężan i cmentarzysko kurhanowe w Będkowicach sprzed około 1200 lat”

Tajemnicza góra Ślęża

Podróż do Francji - recenzja koncertu Natalii Lubrano w klubie jazzowym Vertigo we Wrocławiu

Pomóż w utrzymaniu naszego bloga :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to