Tej jesieni wybrałam się do Książańskiego
Parku Krajobrazowego. Swoją wędrówkę rozpoczęłam we wsi Pogorzała, niedaleko
Świdnicy, gdzie weszłam na szlak zielony. Skręt na ten szlak znajduje się obok
krzyża pokutnego we wsi. Zielonym szlakiem przeszliśmy niemal całą trasę tego dnia.
Polna droga niebawem weszła w las, którym podążalismy aż do Jeziorka Daisy.
Odległość ta wyniosła około 3 km. Po drodze miałam okazję podziwiać prawdziwą
złotą jesień, gdyż takimi właśnie barwami jak żółć, czerwień czy pomarańcz
mieniły się tutejsze lasy. Spacer był przyjemny, pozbawiony jakichś większych
wzniesień.
Niebawem byłam już przy Jeziorku Daisy.
Jest to bardzo osobliwe miejsce. Powstało po napełnieniu się wodą dawnego kamieniołomu.
Od co najmniej XVIII wieku aż do 1870 roku eksploatowano tu dewońskie wapienie
rafowe. Później wyrobisko zalała woda o zielonym kolorze wody. Okazało się, że
skalne ściany wokół jeziorka skrywają skamieniałości np. liliowców,
ramienionogów, koralowców, jamochłonów, gąbek, małż i innych. Dziś jest to rezerwat
przyrody nieożywionej, otoczony ze wszystkich stron lasem. W wolne dni przybywa
tu sporo turystów z nieodległego Wałbrzycha i innych miejscowości. Wokół
Jeziorka Daisy zobaczymy też zachowany wapiennik i Domek Myśliwski, który
dawniej też był wapiennikiem. Dopiero Księżna Daisy, pani na zamku Książ
nakazała zmienić jego charakter. Jeziorko swoją nazwę wzięło właśnie od niej,
gdyż było to jej ulubione miejsce wypoczynku.
Księżna Maria Teresa Oliwia Hochberg von
Pless była Angielką i urodziła się w 1873 roku. Gdy w 1891 roku poślubiła
księcia pszczyńskiego Jana Henryka XV Hochberga, zamieszkała wraz z nim w zamku
Książ, który stał się ich rezydencją. Księżna była osobą o dobrym
sercu, w czasie I wojny światowej próbowała pomagać ofiarom wojny, organizując
bale charytatywne, fundując sierociniec dla dzieci czy przychodnię lekarską. W
czasie II wojny światowej organizowała paczki żywnościowe dla więźniów z obozu
koncentracyjnego Gross-Rosen. Księżna Daisy zmarła w 1943 roku.
Krzyż pokutny w Pogorzale...
Polna droga wiodła w stronę lasu...
Jesienne widoki...
W lesie była złota jesień...
Niedługo ukazało nam się Jeziorko Daisy...
Domek Myśliwski, wcześniej wapiennik...
Jeziorko ma zieloną barwę...
Wapiennik...
Tablica przy jeziorku...
Na zielonym szlaku, w stronę Lubiechowa...
Tablica edukacyjna na temat życia lasu...
Mapa na skraju lasu i Lubiechowa...
Ścieżka Hochbergów - skręt do Starego Książa w parku przy zamku Książ...
Zejście do doliny rzeki Pełcznicy...
Romantyczna ruina zamku Stary Książ...
Prawdziwie jesienne widoki z zamku...
Zamek Książ z punktu widokowego poniżej ruin...
Na zielonym szlaku, od ruin zamku do Palmiarni w Lubiechowie...
Nasza trasa wiodła dalej zielonym szlakiem,
przez las, do wsi Lubiechów. Droga schodziła cały czas w dół, po drodze
minęłam kilka tablic edukacyjnych na temat życia lasu. Warto dodać, że z
Lubiechowa kursuje miejski autobus nr 8 do centrum Wałbrzycha, jednak my
przeszliśmy przez całą wieś, aż doszliśmy do Palmiarni w Lubiechowie i głównej
drogi wylotowej z Wałbrzycha do Świdnicy. Po drugiej stronie tej drogi, była
już dróżka prowadząca do zamku Książ. Poszliśmy nią, lecz nie dochodząc do
samego zamku Książ, skręciliśmy w lesie, w lewo na Ścieżkę Hochbergów, która
miała nas zaprowadzić do kolejnej atrakcji, romantycznych ruin zamku Stary
Książ. Te, podobnie jak Jeziorko Daisy, są ukryte głęboko w lesie. Aby do nich
dojść, musieliśmy przejść przez kolorowy las, schodząc najpierw do
rzeki Pełcznicy, aby potem wspiąć się schodami na wzgórze, na którym stoją
ruiny zamkowe.
Dziś wiadomo, że w IX-X wieku istniał w tym
miejscu wczesnośredniowieczny gródek, zaś na przełomie XIII/XIV wieku powstał
tu kamienny zamek. Prawdopodobnie został zniszczony w XV wieku, po czym miejsce to zostało na
długie wieki zapomniane. Dopiero w końcu XVIII wieku ówczesny właściciel Książa
Hans Heinrich von Hochberg VI polecił wybudować w tym samym miejscu neogotycki
zamek, stylizowany na ruinę gotyckiej warowni. Nowo wzniesiony zamek wyglądał
jednak o wiele okazalej niż dziś. Możemy zobaczyć go na różnych dawnych
rycinach. Neogotycki zamek miał dziedziniec, wieżę bramną, most zwodzony, kaplicę,
loch i liczne sale. Wkrótce na dziedzińcu zaczęto rozgrywać turnieje rycerskie,
zaś sale zamkowe wypełniły cenne dzieła sztuki – a zamek stał się muzeum.
Odbywały się tu też różne przyjęcia dla znamienitych gości. W XIX wieku był to już popularny
obiekt turystyczny, funkcjonowała tu nawet duża gospoda. Niestety w maju 1945
roku zamek został spalony przez Armię Radziecką. Od tej pory jest już prawdziwą
ruiną, do której chętnie przybywają jednak liczni turyści, odwiedzający zamek
Książ. Ruiny są bardzo malownicze, roztaczają się stąd piękne widoki na
okoliczne, zalesione wzgórza i na położony w oddali fragment Wałbrzycha, widać
nawet zamek Książ, chociaż nie najlepiej, gdyż zasłaniają go drzewa.
Po zejściu z ruin, udaliśmy się ponownie
zielonym szlakiem w stronę Palmiarni w Lubiechowie, który jest dziś częścią
Wałbrzycha. Droga ta nie była zbyt długa i po około pół godzinie byliśmy już na miejscu.
Tutaj nasza trasa zakończyła się i pozostał już tylko powrót do domuJ
Ania.
Źródlo – „Słownik Geografii Turystycznej
Sudetów – Góry Wałbrzyskie…” i tablica informacyjna przy Jeziorku Daisy.
Komentarze
Pozdrawiam.
Pozdrawiam
A jesienią widoki w Książańskim Parku Krajobrazowym są rzeczywiście niesamowite. Pozdrawiam:)