Cudowna wyprawa na Litwę i zwiedzanie Wilna to najpiękniejsze momenty zeszłego roku, chciałabym się z Wami podzielić wrażeniami z tej podróży :)
DOJAZD I NOCLEG
Na Litwę najłatwiej dostać się Polskim Busem, bilety są bardzo tanie, w promocji zdarzają się za pół darmo. Dworzec jest niedaleko Starego Miasta, więc polecam poszukać noclegu w tej okolicy. My znalazłyśmy nocleg w hostelu za 10 euro/noc, zarezerwowałam przez telefon, jeszcze z Polski, bez zaliczki, a na miejscu okazało się, że nie trzeba było płacić za dziecko, bo wolała spać ze mną w łóżku ;) Pokój był kilkuosobowy, aczkolwiek miła pani w recepcji zapewniła mnie, że nikogo nam nie dokwateruje :)
ZWIEDZAMY
Dobrze jest zaopatrzyć się w mapy i informatory turystyczne, dostępne w Informacji Turystycznej na Placu Katedralnym. Niestety, jeśli zaczniemy zwiedzać, tak jak w naszym wypadku, od strony dworca, na Plac Katedralny dostaniemy się pod koniec wycieczki ;) Ciekawie będzie się wracało, niekoniecznie prostą drogą w stronę Ostrej Bramy, z mapą odkryjemy kilka ciekawych miejsc...
Ostra Brama - Obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej
Ratusz
Cerkiew św. Mikołaja
Cerkiew św. Paraskiewy
Plac Katedralny
Baszta Giedymina i przepiękny widok na Stare i Nowe Miasto
Litewski Narodowy Teatr Dramatyczny
W pięknym Starym Mieście nie zabrakło wąskich klimatycznych uliczek..
Kościół św. Anny
Dom, w którym mieszkał Adam Mickiewicz
Ciekawe podwórko...
z jeszcze piękniejszym domem i ogrodem:)
Antykwariat
W Nowym Mieście zachowało się parę starych domków ;)
ODPOCZYWAMY
Niesamowity Aquapark Vichy, jeden z największych na wschodzie Europy. Kilka pięter zjeżdżalni, rzeka, basen z barem, ze stolikami barowymi pod wodą;) Restauracja, jaccuzzi i wiele innych atrakcji :) Miejsce warte swojej ceny ;) Bawiłyśmy się świetnie cały dzień. PS. nie można było robić zdjęć, ryzykowałam życiem ;)
JEDZENIE
Najczęściej odwiedzałyśmy restaurację Gusto, mieszczącą się niedaleko Ostrej Bramy. W menu królowały placki i bliny, na różne sposoby, z nadzieniami z mięsem, serem, warzywami, na słodko, na słono. Naleśniki czyli lietiniai, placki ziemniaczane w przeróżnych wariacjach, nie tylko po węgiersku ;) z serem i warzywami, podbiły moje serce. W lokalnych restauracjach zajadałyśmy się oczywiście tradycyjnymi kibinami z nadzieniem z ruskich pierogów, z mięsem, itd. W markecie można je było również kupić, tak jak babkę ziemniaczaną, przepyszną. W knajpkach królował śledź z ziemniakami oraz kwas chlebowy ;)
Restauracja w klimacie Alicji w krainie czarów... niesamowity klimat..
Milena :)
Komentarze
Pozdrawiam.
W Wilnie byłem pięć lat temu, w sumie najmniej mi się podobało ze wszystkich stolic Pribaltiki, ale i tak warto było zajrzeć.
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam serdecznie :)