Latem wybrałam się w Karkonosze. Polskim pociągiem, kursującym z Wrocławia do Szklarskiej Poręby, dojechałam do stacji Sędzisław, a stamtąd pojechałam czeskim szynobusem, przez Kamienną Górę i Lubawkę do czeskiego miasta Trutnov (ostatnio pociąg ten już nie kursuje, ale funkcjonuje zastępcza komunikacja - autobus). Tutaj przesiadłam się na autobus do Jańskich Łaźni (Janske Lazne), gdzie wkrótce wysiadłam przed dolną stacją wyciągu gondolowego na Cerną Horę (Cernohorsky Express) i wjechałam na szczyt góry.
Minęłam wieżę widokową "Panorama", gdyż byłam tu już dwa lata wcześniej i udałam się żółtym szlakiem w stronę pierwszej restauracji, położonej tuż obok starego budynku - dawnej górnej stacji wyciągu na Cerną Horę, aby pójść dalej przed siebie czerwonym szlakiem, dochodzącym gdzieś nieopodal "Cernej Boudy". Stąd roztacza się ciekawy widok na Śnieżkę i Karkonosze.
Żółty szlak w międzyczasie odszedł w prawo, poprzez Cernohorske Raseliniste czyli Torfowisko na Cernej Horze, aby dalej zejść do Peca pod Śnieżką. Moja trasa wiodła fragmentem torfowiska, ale tylko przez chwilę, zauważyłam tu mokradła oraz wyjątkowo bujne i wielkie paprocie. My podążaliśmy dalej czerwonym szlakiem, przez ładny, zielony las, po drodze mijając jeszcze jedno skrzyżowanie z niebieskim i żółtym szlakiem, aby wkrótce znaleźć się w osadzie Luciny, dawniej nazywanej Bobi Boudy, położonej na Bobich Loukach.
Tutaj, przy "Kolinskiej Boudzie", sporą atrakcją, zwłaszcza dla dzieci jest zagroda z kozami i kózkami, które chętnie jedzą trawę z rąk i dają się pogłaskać przez płot:) I tutaj już zaczęły się pojawiać w krajobrazie kolejne pensjonaty, hotele i restauracje - prawie wszystkie były to stare budynki, dawniej tworzące osadę Bobi Boudy, położonej na Bobich Loukach (łąkach). Później osada pasterska zmieniła charakter na turystyczny, zaś domy przekształcono w gospody. Osada jest położona na około 1000 m n.p.m.
Wieża widokowa "Panorama" na Cernej Hore...
Pierwsza restauracja za wieżą "Panorama"...
Dawna górna stacja wyciągu na Cerną Horę...
Druga restauracja i hotel na Cernej Horze - "Cerna Bouda"...
Z pod "Cernej Boudy" są ładne widoki na Karkonosze...
Podążając czerwonym szlakiem przed siebie,
ujrzałam znów widok na Karkonosze i Śnieżkę
Wkrótce szłam przez fragment torfowiska na Cernej Horze...
Rosły tam wielkie paprocie...
Wkrótce w prawo był skręt do torfowiska,
ale ja poszłam dalej prosto, czerwonym szlakiem...
Droga wiodła przez ładny, letni las...
W pewnym momencie spotkałam skrzyżowanie
szlaków, które minęłam idąc prosto...
Po chwili byłam już przy "Kolinskiej Boudzie"...
...Gdzie pasły się kózki...
Po lewej mijałam płaski wierzchołek Cernej Hory...
W krajobrazie pojawiły się pierwsze "boudy",
najczęściej były to stare budynki...
Bouda "Krakonos"...
"Prazska Bouda"...
Bouda "Helena"...
Bouda "Slovanka" i murowana kapliczka...
Wewnątrz kapliczki...
Bobi Louky...
Przy "Prazskej Boudzie" weszłam na żółty szlak...
I tędy zeszłam aż do Peca pod Śnieżką...
Po drodze mijając "Husovą Boudę"...
...Gdzie wyłonił się bardzo ładny widok
na Karkonosze wraz ze Śnieżką...
Asfaltowa droga wiodła pomiędzy łąkami i starymi domami...
Wokół było mnóstwo kwiatów i motyli...
"Żiżkova Bouda"...
Letnie kwiaty...
Pec pod Śnieżką...
Po lewej było widać w oddali wieżę
widokową na Hnedym Vrchu (zoom)...
"Penzion Zakouti"...
Przy głównej ulicy w Pecu pod Śnieżką...
Karkonosz w Informacji Turystycznej Vesely Vylet:)
Kolejno mijałam różne boudy: "Prazska Bouda", "Helena", "Slovanka" i inne, a także ładną, murowaną kapliczkę. Później cofnęłam się z powrotem kawałek czerwonym szlakiem do "Prazskej Boudy" (ponieważ czerwony szlak wiódł dalej w stronę Lisci Hory (1363 m n.p.m.) i zaczęłam schodzić żółtym szlakiem (który później zamienił się w niebieski) w stronę Peca pod Śnieżką.
Warto dodać, że z osady Luciny rozchodzi się mnóstwo szlaków turystycznych w różne strony.
W oddali, po lewej było widać wieżę widokową na Hnedym Vrchu, jednak znacznie oddaloną ode mnie. A ja, mijałam kolejno "Husovą Boudę", gdzie ujrzałam przepiękny widok na Karkonosze i Śnieżkę, wchodząc z coraz to niże partie Peca pod Śnieżką. Dalej minęłam "Żiżkovą Boudę" i mnóstwo innych domów, zazwyczaj pensjonatów. Widokom tym towarzyszyły kolorowe, letnie kwiaty i motyle oraz oczywiście sierpniowy upał.
Później weszłam już w las i niebawem znalazłam się na dole, w miejscu, gdzie odchodzi dróżka do dolnej stacji wyciągu na Hnedy Vrch, a także kawałeczek dalej była dróżka w lewo do restauracji "Penzion Zakouti", którą polecam wszystkim, bo mają bardzo smaczne jedzenie, a i miejsce jest bardzo urokliwe i zaciszne, ze stolikami również na zewnątrz:)
Niżej mijałam już kolejne, zazwyczaj stare domy w Pecu pod Śnieżką, idąc cały czas główną ulicą biegnącą przez Pec, aż doszłam do dworca autobusowego. Tutaj pozostał mi już tylko powrót polskim busem do Karpacza, przez Przełęcz Okraj i Kowary, skąd wybrałam się w dalszą podróż powrotną do domu:)
Ania.
Komentarze