Zimą
wybrałam się w Góry Izerskie, do Czech. Ponieważ u nas nie było w ogóle śniegu,
zastanawiałam się co zastanę po drugiej stronie granicy. I rzeczywiście gdy
jechałam rano pociągiem przez Wałbrzych, zima była wprost baśniowa, każda
najmniejsza gałązka była pokryta przez bieluśki śnieg. Niestety w okolicy
Jeleniej Góry i w Szklarskiej Porębie, śniegu albo nie było w ogóle albo były jego
znikome ilości. Dopiero gdy wsiadłam w czeski pociąg w Szklarskiej Porębie
Górnej i dotarłam nim prawie do Jakuszyc, sytuacja zmieniła się kompletnie.
Zima zauroczyła mnie, dookoła było mnóstwo białego puchu, z dróg i dróżek odgarnięto
już wielkie śniegowe zaspy, wszędzie wokół widniały białe choinki, zaś z
pociągu wysiadło w Jakuszycach mnóstwo narciarzy biegowych, wybierających się
zapewne do Orla lub w jakimś innym kierunku… Zimową wycieczkę do Jakuszyc
zostawiłam na kiedy indziej i pojechałam dalej moim pociągiem aż do Smržovki,
po drodze przejeżdżając przez zabytkowy wiadukt kolejowy, który wznieśli ponad
100 lat temu (w 1894 roku) włoscy architekci. Nie zwiedzając jednak tego miasteczka,
przesiadłam się dalej, na pociąg do wsi Josefův Důl. Tutaj spotkała mnie fajna
atrakcja, gdyż pan maszynista zaprosił mnie do kabiny, abym mogła podziwiać
widoki z samego przodu pociąguJ
Wkrótce
minęłam stację Jiřetin pod Bukovou oraz Tanvaldsky Špičak – skąd można też
wybrać się na górę o tej samej nazwie, zaś zimą działa tam wyciąg narciarski,
ponieważ jest to popularny ośrodek narciarski. O ciepłej porze roku można na
pewno skorzystać z wyciągu krzesełkowego.
Widoki z pociągu, z samego przodu...
Stacja końcowa - Josefův Důl...
Kościół we wsi...
Drewniana, charakterystyczna zabudowa...
Zimowe pejzaże...
W pobliżu wiedzie ścieżka edukacyjna śladami Gustava Leutela...
Tutaj weszłam w piękny, zimowy las...
Wzdłuż drogi płynął potok...
Wreszcie dotarłam do tamy...
I wyłonił się "zamazany" mgłą, widok na duże jezioro zaporowe...
Spacerując po tamie...
Później zaczęłam wracać, schodząc w dół...
I dalej szłam znowu przez biały las:)
Potem
dojechałam do stacji Josefův Důl, która była już stacją końcową. Dalej nie ma
poprowadzonych torów kolejowych, gdyż zaczynają się góry. Josefův Důl leży tuż
pod nimi. Dlatego gdy wysiadłam, miałam do wyboru trzy trasy: albo pójść do
przerwanej tamy na rzece Bila Desna, gdzie znajdują się jej relikty i tablice
informujące o tragedii, która się tu wydarzyła dawno temu… Tamę tę zbudowano
według jakiegoś nowatorskiego planu, który okazał się fatalny i już po kilku
miesiącach tama pękła, zalewając pobliskie miejscowości (zwłaszcza Desną) oraz
zgarniając smutne żniwo, kilkudziesięciu ofiar. Tamę oddano do użytku w 1915
roku, a równo 10 miesięcy później pękła. Nieopodal są też Wodospady na potoku Jedlove, około 2,5 km od stacji kolejowej Josefův Důl, w lesie. Przerwana zapora
znajduje się około 4-4,5 km od stacji kolejowej.
Ja
jednak postanowiłam się wybrać w inną stronę, do zbiornika wodnego z tamą o
nazwie Josefův Důl. Od stacji kolejowej miałam do pokonania ok. 4 km. Najpierw
szłam długo przez samą wieś, po drodze oglądając liczne, drewniane domy,
charakterystyczne dla obszaru Gór Izerskich i Karkonoszy. Później był już
niewielki stok narciarski, po czym droga weszła w las, którym podążałam aż do
samej tamy. Po obu stronach drogi mijałam pokryte śniegiem choinki i inną
roślinność, wokół brzmiał jedynie czasem donośny śpiew ptaków (może już zwiastujący wiosnę...) lub panowała kompletna
cisza. Droga szła trochę pod górę, ale wkrótce doszłam do podnóża tamy. Cały
czas, od stacji kolejowej prowadził mnie żółty szlak, który zawiódł mnie aż na
tamę. Wtedy wyłonił się wspaniały widok na rozległe i zamarznięte jezioro,
które niestety tego dnia spowite było gęstą mgłą… Na tamie szusowali nieliczni,
biegowi narciarze, zaś ja, gdy obejrzałam już dokładnie widoki, wróciłam tą
samą trasą, przez las, aż do stacji kolejowej. Potem był już tylko powrót do
PolskiJ
Warto
dodać, że ostatnio można skorzystać z dobrej oferty Kolei Dolnośląskich i
zakupić bilet pt. „KD + Czechy”. Wówczas do ceny biletu po polskiej stronie,
dokupujemy bilet całodzienny za 19 zł na całe północne Czechy, co upoważnia nas
do jeżdżenia nieograniczoną ilość razy czeskimi pociągami aż do północyJ
Ania.
Komentarze