"W Masywie Ślęży: Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady w Sulistrowiczkach, Łąka Sulistrowicka i Świerczyna"
We wrześniu, ostatniego dnia lata, gdy pogoda była jeszcze całkiem ciepła i słoneczna, wybrałam się w Masyw Ślęży, aby poznać nowy dla mnie szlak turystyczny. Wycieczkę rozpoczęłam koło sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady w Sulistrowiczkach, które powstało w 2000 roku. Ta piękna świątynia, jak zawsze była otwarta dla przyjezdnych, a wokół szumiał spokojnie cichy i pachnący Ślężański las. Obok kaplicy przyjezdni odpoczywali w kawiarence, a wokół ławek pewien artysta sprzedawał liczne, bardzo ładne obrazy, w tym np. Matki Bożej Ślężańskiej, Jezusa Chrystusa czy świętego Jana Pawła II.
Niebawem udałam się leśną drogą w kierunku Łąki Sulistrowickiej, po drodze mijając stragany z miodami, przetworami i świeżymi owocami; potem zatrzymałam się przy źródle z czystą wodą, po którą chętnie przyjeżdżają wrocławianie i mieszkańcy okolicznych miejscowości, gdy nabrałam wody, poszłam dalej w stronę Łąki Sulistrowickiej, przez mieszany las. Wokół było zielono i przyjemnie, Ślężański las należy do najładniejszych, w jakich bywam. Taki spacer po tym pachnącym lesie, pełnym różnych gatunków drzew i zapachów ich olejków eterycznych zawsze bardzo pozytywnie mnie nastraja, wycisza i uspokaja:)
Sanktuarium Matki Bożej Dobrej Rady w Sulistrowiczkach...
Obrazy i rzeźby na sprzedaż, przy sanktuarium...
Magnolia...
Dzika róża...
Idąc w stronę Łąki Sulistrowickiej...
Leśna pajęczyna...
Na Łące Sulistrowickiej...
Ślęża i Łąka Sulistrowicka...
Na zielonym szlaku...
Przyroda Masywu Ślęży...
Las przy zielonym szlaku...
Wkrótce skręciłam w prawo, w górę, na niebieski szlak,
aby wejść nim na niewysoką Świerczynę...
Na Świerczynie...
Pierwszy widok na Ślężę...
Drugi widok przez drzewa na Ślężę...
I trzeci krajobraz ze Ślężą w tle...
Las dębowy...
Widok na okoliczne pola i wsie...
W drodze do Sulistrowiczek:)
Gdy doszłam leśną ścieżką, wiodącą wzdłuż Łąki Sulistrowickiej do zielonego szlaku, który wiedzie od Przełęczy Tąpadłej, najniższymi zboczami Raduni, poprzez miejsce gdzie na niego weszłam i skręciłam na niego w lewo, dalej wiedzie on aż do następnego skrzyżowania szlaków, wtedy skręciłam w prawo, nadal idąc zielonym szlakiem przez jasny las... Dopiero po jakichś 300 metrach, w prawo odchodził niebieski szlak, i właśnie nim poszłam przed siebie, prosto na Świerczynę (411 m n.p.m.).
W tym miejscu spotkałam też mnóstwo grzybiarzy z koszami pełnymi grzybów. Szłam teraz Dębowym Grzbietem, za Świerczyną jest jeszcze jedno wzniesienie bez nazwy na mapie o wysokości 456 m n.p.m. a po drodze co najmniej trzy razy wyłonił się piękny widok: na Ślężę, a nawet na Wrocław, dobrze widoczny poprzez drzewa iglaste.
Na szlaku tym nie było wiele podejść, jest to raczej bardzo łatwa droga. Później minęłam skrzyżowanie leśne, idąc nadal prosto niebieskim szlakiem, i tutaj było jedno większe podejście, dalej szłam już poprzez las dębów karłowatych, aż doszłam do drugiego rozwidlenia dróg, z czego na wprost szlak szedł najprawdopodobniej na Radunię, gdyż byłam u jej podnóża, a ja skręciłam w prawo w dół, aby po około 200 metrach skręcić skosem w prawo w tył, z czego droga ta rozwidlała się na wyższą po prawej i niższą po lewej stronie, i właśnie weszłam na tę ostatnią, i doszłam nią do skrzyżowania, na którym już dzisiaj byłam, czyli w miejscu gdzie dróżka z Łąki Sulistrowickiej łączyła się z zielonym szlakiem, a więc zamknęłam koło.
Stąd już tylko wróciłam do Sanktuarium, wzdłuż Łąki Sulistrowickiej i źródełka, po czym wróciłam w stronę Sobótki wrocławskim autobusem...
Ania.
Komentarze