"Jesienna wycieczka w Góry Sowie, kościół św. Anny w Olszyńcu, czarny szlak w Jugowicach i atrakcje Walimia"


W październiku wybrałyśmy się na wędrówkę w Góry Sowie. Autobusem miejskim nr 5 przyjechałyśmy z Wałbrzycha do Jedlinki (która jest częścią Jedliny-Zdrój), aby wysiąść na przystanku o nazwie ul. Świdnicka 11, który znajduje się tuż obok wiaduktu kolejowego, położonego na ostatnio zrewitalizowanej i nowo otworzonej linii kolejowej nr 285 (w czerwcu 2023 roku), ze Świdnicy Miasto do Głuszycy Górnej. Tutaj skręciłyśmy w prawo, aby dalej iść boczną drogą asfaltową przez Jedlinkę, tak by uniknąć ruchu samochodowego. W ten sposób doszłyśmy prędko do Olszyńca, będąc cały czas w dolinie rzeki Bystrzycy, a znajdując się pomiędzy Górami Wałbrzyskimi po lewej a Górami Sowimi po prawej. Tą doliną doszłyśmy potem aż do Jugowic, gdzie zobaczyłyśmy drugi wiadukt kolejowy na tej samej linii kolejowej, zwanej też Koleją Doliny Bystrzycy lub Koleją Bystrzycką. 



Tymczasem po krótkim krążeniu bocznymi drogami, doszłyśmy do głównej drogi, biegnącej przez Olszyniec, i w centrum wsi, skręciłyśmy w lewo w ul. Wałbrzyską (która idzie do Rusinowej) i od razu jeszcze raz w lewo, w ulicę Kościelną, wkrótce dochodząc skrótem, polną drogą do zabytkowego kościoła p.w. św. Anny, położonego na wzgórzu, które obecnie otacza ładny las. Kościół ten jest wyjątkowo malowniczo położony, weszłyśmy na jego teren przez bramę w kamiennym, starym murze, który otacza świątynię. Świadczy to, jak również i jego lokalizacja na wzgórzu o tym, że było to też założenie obronne. Ten późnorenesansowy kościół został wzniesiony w 1593 roku, jako ewangelicki, lecz dziś jest katolicki, a msza św. odbywa się tutaj w każdą niedzielę o 8.30 rano. Wewnątrz znajduje się drewniany, polichromowany strop kasetonowy z 1614 roku, ołtarz główny, późnobarokowy i chrzcielnica oraz ambona renesansowe. 

Wiadukt kolejowy w Jedlince...
Boczną drogą szłyśmy przez Olszyniec...


Później trzeba było już iść główną drogą...
Na skrzyżowaniu w Olszyńcu znajdziemy
 agroturystykę o nazwie "Dom z duszą"...

Przez niewielki lasek po chwili doszłyśmy do kościoła św. Anny...

Po drodze były ładne krajobrazy...

Późnorenesansowy kościół p.w. św. Anny w Olszyńcu...
Kościół otacza równie stary mur...





Świątynia posiada dwie smukłe, drewniane wieżyczki...



Ponownie na skrzyżowaniu w Olszyńcu - przy "Domu z duszą"...
Tu rozpoczął się spacer (około 1,3 km) główną szosą do Jugowic...
Wkrótce skręciłyśmy w prawo, na ul. Górną w Jugowicach
 i po chwili przeszłyśmy pod drugim wiaduktem kolejowym...

Według drogowskazu, do Walimia, 
co prawda czarnym szlakiem, z którego potem zeszłyśmy,
 jednak jest to podobna odległość, należy iść 1,5 godziny...
Po drodze mijałyśmy wiejskie domy...



Cały czas droga asfaltowa wznosiła się lekko pod górę...


Później na chwilę weszłyśmy w las i od razu pojawił się, 
na Rozdrożu pod Kompleksem Włodarz, 
właśnie skręt do tego Kompleksu - 800 m...




Dopiero jeszcze po chwili skończyły się Jugowice...
Potem skręciłyśmy w lewo, na kolejną asfaltową dróżkę, 
która wkrótce zaczęła schodzić w dół, do Walimia, 
zaś nam ukazał się kościół p.w. św. Jadwigi na tle Gór Sowich...
Po chwili byłyśmy już w centrum Walimia,
 skręciłyśmy najpierw w lewo, i zobaczyłyśmy stary, 
drewniany dom i stojącą pod nim lipę z czasów piastowskich...


Dalej był kościół p.w. św. Barbary, do którego można zajrzeć przez kraty...



Spacer główną ulicą w Walimiu...
Ciekawostką są stare zdjęcia, które w tle pokrywają się
 z miejscem w Walimiu, w którym zostały zrobione...

Dawny kościół ewangelicki, dziś katolicki, p.w. św. Jadwigi...
Kolejne zdjęcie historyczne, z dawnymi mieszkańcami Walimia...
Przy bocznej dróżce, na którą skręciłam w prawo od szosy, 
za kościołem św. Jadwigi, znajduje się zabytkowy "Zajazd Hubert"...






Na dziedzińcu, w niszy, jest figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem...


W restauracji "Zajazdu Hubert"...




W restauracji są stare zdjęcia pociągów na stacji w Walimiu...


Wnętrze restauracji "Zajazdu Hubert"...


Październikowa przyroda...
Kolejne stare zdjęcia...


Budynek dawnej stacji kolejowej w Walimiu...
Data w portalu dawnego barokowego budynku (dworku) w Walimiu...
Kolaże z całej wycieczki...


Dzikie wino w Walimiu...




Na końcu, już na przystanku autobusowym w Walimiu,
 pożegnał nas szczęśliwy kotek:)

Z powrotem, do głównego skrzyżowania we wsi, doszłyśmy tym razem, asfaltową drogą, nieco dłuższą, biegnącą po drugiej stronie kościoła. Teraz czekało nas piesze przejście ruchliwym odcinkiem do Jugowic, około 1300 m, gdzie od razu za mostem nad rzeką Bystrzycą, skręciłyśmy w ul. Górną, którą doszłyśmy aż do samego Walimia. Większość naszej trasy pokrywała się z przebiegiem czarnego szlaku, który ul. Górną wiedzie od stacji PKP w Jugowicach, aż do Walimia. Nasza trasa, która wynosiła od skrętu w Jugowicach, około 5 km i przez cały czas, aż do ostatniego, krótkiego odcinka - zejścia do Walimia, szła lekko pod górę. Po obu stronach drogi były domy i trochę dzikiej przyrody (chaszcze i drzewa), zaś wyżej zaczęły się agroturystyki i nieco ładniejsze krajobrazy. Według mapy, po prawej mijałyśmy Park Krajobrazowy Gór Sowich, zaś po lewej stronie były, za domami zalesione wzgórza, które kompletnie przesłaniały widok na Walim, położony za nimi, w dolinie. Później doszłyśmy do lasu, gdzie było Rozdroże pod Kompleksem Włodarz (516 m n.p.m.), a w prawo był drogowskaz 800 m do "Riese" Sztolnie Włodarz, Największy Podziemny Kompleks, w Jugowicach. "Riese" był to kryptonim największego projektu górniczo-budowlanego nazistowskich Niemiec, budowanego pod ziemią w Górach Sowich i pod Zamkiem Książ, miał on stanowić jedną z głównych kwater Hitlera, jednak nigdy nie został ukończony, zaś był drążony w formie podziemnych korytarzy, bunkrów i hal, kosztem nieludzkich i katorżniczych cierpień, kilku tysięcy więźniów wojennych, pobieranych z obozów koncentracyjnych, do najcięższych prac fizycznych, w latach 1943-45. 

Gdy minęłam to miejsce, po niedługiej chwili, skręciłam w drogę asfaltową w lewo, aby wkrótce zacząć schodzić już do Walimia i wkrótce ujrzałam dawny kościół ewangelicki, dziś katolicki p.w. św. Jadwigi Śląskiej, na tle Gór Sowich. Kościół ten został zbudowany w 1771 roku, jest trzynawowy, posiada wewnątrz empory i oryginalne wyposażenie z czasów jego budowy. Podeszłyśmy jeszcze do drugiego kościoła p.w. św. Barbary, który został wzniesiony w 1548 roku, a został przebudowany na początku XIX wieku, zaś wieża pochodzi z końca XVIII wieku.

Teraz skierowałyśmy nasze kroki w prawo, zdążając do "Zajazdu Hubert". Zajazd ten, który składa się z hotelu i pięknie urządzonej, w starym stylu restauracji, stanowią co najmniej dwa szachulcowe budynki, z czego jeden ma piękne łukowe podcienia, są tam też stare drzwi, nad którymi widnieje data 1763. Jest to wyjątkowo ładne miejsce, które polecam wszystkim, podróżującym do Walimia.

Również w restauracji "Zajazdu Hubert" wiszą na ścianie historyczne zdjęcia, które przedstawiają m.in. pociągi, w tym parowóz, które stoją na stacji kolejowej w Walimiu. Dziś ta krótka linia kolejowa, jest już nieczynna. A powstała ona w 1914 roku, była to kolej elektryczna i zarazem stanowiła ona przedłużenie Kolei Doliny Bystrzycy, z Jugowic, właśnie do Walimia. Funkcjonowała ona tylko do 1961 roku, zaś tory zostały rozgrabione w latach 80-tych XX wieku. Była nazywana Kolejką Walimską bądź Małą Kolejką Sowiogórską. Warto dodać, że planowano ją przedłużyć przez Rzeczkę do Sokolca, lecz nigdy tego planu nie zrealizowano. Jej długość wynosiła prawie 5 km, a zatrzymywała się na kilku stacjach, koło tartaku, w Sędzimierzu, w Walimiu Dolnym i w Walimiu (końcowa). Końcowy budynek stacji kolejowej w Walimiu istnieje do dziś, lecz nie jest w najlepszym stanie.

Po obejrzeniu Walimia, w kolorowej, jesiennej szacie, pozostał nam już tylko powrót do domu:)

Ania
Źródło - Rocznik Świdnicki 1995, Andrzej Scheer - "Sto pięćdziesiąt lat kolei w Świdnicy na tle kolei śląskich".




Komentarze

Znajdź hotel, apartament lub dom do wynajęcia

 

Popularne artykuły

„Zima w Adršpašskich Skalach, Czechy”

„Wioska Ślężan i cmentarzysko kurhanowe w Będkowicach sprzed około 1200 lat”

„Srebrną Drogą na Wielką Sowę”

Tajemnicza góra Ślęża

Pomóż w utrzymaniu naszego bloga :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to