George Orwell dla szerszego grona czytelników znany jest z dwóch tytułów „Folwarku zwierzęcego” oraz „Roku 1984”. Brytyjski autor uważany jest za jednego z najpopularniejszych pisarzy XX wieku.
Wielu krytyków literackich określa go mianem „sumienia XX stulecia”, „wizjonera i proroka”, „antyutopijnego futurysty”, czy „pisarza wyprzedzającego swój czas”.
Ostatnio Wydawnictwo Bellona wznowiła kilka tytułów wspaniałego krytyka systemów totalitarnych.
To dobry moment, żeby przybliżyć mało znaną książkę Orwella „Wiwat aspidistra!”, wydaną w 1936 roku jako powieść autobiograficzna.
Oto młody poeta, Gordon Comstock gardzi bogactwem. Już w pierwszym rozdziale mamy zapowiedź kierunku przemyśleń o posiadaniu, o roli pieniądza w życiu każdego człowieka, kiedy to autor zamiast wstępu zamieszcza modyfikację słynnego „Hymnu o miłości” z Listu do Koryntian, w której słowo „miłość” zastępuje „pieniądzem”.
Młodzieniec, który za główny cel obiera walkę z mamoną wikła się w trudne sytuacje. Wybiera podrzędną posadę w antykwariacie i skromne lokum w imię buntu przeciw zepsutemu światu. Minimum środków na przeżycie, odrzucanie intratnych zleceń, skomplikowane relacje z przyjacielem i ukochaną doprowadzają do zderzenia się z rzeczywistością.
Ostatecznie Gordon postanawia zrezygnować z głoszonych przez siebie nierealnych teorii, wybierając „mniejsze zło”.
A tytułowa aspidistra, popularna wówczas roślina pokojowa symbolizuje to, w czym główny bohater upatruje ścieżki do poprawy egzystencji, czyli stabilizacji życiowej.
Lektura daje wiele do myślenia. Tematy w niej poruszane pomimo upływu czasu są nadal aktualne. Warto poczytać o wolności jednostki, szacunku do swoich poglądów, roli świadomego ubóstwa i o próbie naprawy świata.
Komentarze