Jesienna wycieczka piesza po Górach Sowich: Rzeczka, Przełęcz Sokola, Sokolec, Harenda Sowina i Ludwikowice Kłodzkie



Korzystając z pięknej pogody, wybrałyśmy się na pieszą wycieczkę w Góry Sowie. Naszą wędrówkę rozpoczęłyśmy ponownie na przystanku (pętli autobusowej) w Rzeczce. Stąd piechotą szłyśmy cały czas drogą asfaltową (o niewielkim natężeniu ruchu), aż do Ludwikowic Kłodzkich. 

Po 25 minutach byłyśmy już na Przełęczy Sokolej, gdzie był skręt w lewo na Wielką Sowę, na którą wiedzie tędy Główny Szlak Sudecki, o czerwonym kolorze. Z asfaltowej drogi było świetnie widać Schronisko Górskie Orzeł. Wkrótce znalazłyśmy się w miejscu, gdzie w prawo odchodziła w dół boczna, asfaltowa droga, ponad którą rozciągały się przepiękne widoki na wieś Sokolec, położony w dolinie, na tle Gór Sowich, majestatycznie wznoszących się ponad nim. Drzewa porastające wzgórza były kolorowe, tworząc wprost bajeczny krajobraz. Tą drogą poszłyśmy do Sokolca, gdyż jest ona o wiele ładniejsza widokowo niż główna, asfaltowa droga, która też idzie do Sokolca.

Niebawem byłyśmy już w Sokolcu, pięknie położonej górskiej wsi, otoczonej z obu stron stokami Gór Sowich. Tutaj warto zobaczyć barokowo-klasycystyczny kościół p.w. św. Marcina, z 1786 roku. Pierwotnie był on mniejszy i stanowił kaplicę cmentarną. Dziś jego duża bryła i wysoka wieża z ładnym, cebulastym hełmem, stanowią wyjątkowo uroczy widok w górskim krajobrazie. Do wnętrza można było zajrzeć przez kratę w kruchcie, na ołtarzu głównym widnieje rzeźba św. Marcina, biskupa z Tours, który żył w IV wieku n.e. oraz dwóch innych świętych, po bokach. Z lewej strony, na ołtarzu bocznym znajduje się bardzo stara Pieta, a także dwa przedstawienia Praskiego Dzieciątka Jezus. Na prawym bocznym ołtarzu widnieje nowsza rzeźba matki Bożej z Dzieciątkiem. W kościele znajduje się też zabytkowa chrzcielnica i ambona.

W Rzeczce znajdziemy dużo pensjonatów...
Idąc w stronę Przełęczy Sokolej...

Po drodze podziwiałyśmy piękne, jesienne widoki...




Po około 25 minutach byłyśmy już na Przełęczy Sokolej...
Znajdują się tu hotele, restauracje i wypożyczalnia rowerów...

Czerwony szlak z Przełęczy Sokolej na Wielką Sowę...
Schronisko górskie "Orzeł"...
Rozwidlenie dróg na Przełęczy Sokolej, 
my wybrałyśmy boczną drogę po prawej...

Były tu wspaniałe widoki na zabudowania Sokolca i na Góry Sowie...














Wkrótce doszłyśmy do kościoła p.w. św. Marcina w Sokolcu...



Wnętrze kościoła p.w. św. Marcina...
Dwa przedstawienia Praskiego Dzieciątka Jezus...
Nowsza figura Matki Bożej z Dzieciątkiem...
Gotycka Pieta na lewym ołtarzu bocznym...
Zabytkowa chrzcielnica...


Kościół p.w. św. Marcina w Sokolcu...


Straż Pożarna w Sokolcu...

W centrum wsi znajdziemy też "Oberżę PRL"...



Dalej poszłyśmy mało uczęszczaną drogą
 w stronę Sowiny i Ludwikowic Kłodzkich...





Pierwsza kapliczka kubaturowa i jej wystrój...

Druga kapliczka w Sowinie, z Matką Bożą Częstochowską i Świętą Rodziną...
Zalew w Harendzie w Sowinie...
Gospoda nad Zalewem w Sowinie...
W restauracji...

Taras zewnętrzny w Gospodzie nad Zalewem...
Tabliczki informacyjne na terenie mini-zoo...

Mini-zoo na terenie Harendy...
Młody daniel...
Łania i młode daniela...

Lamy...

Byk daniela...
Gospoda nad Zalewem...
Koza, chętnie pozowała do filmu...
Rodzina danieli...

Jeleń szlachetny...
Po drugiej stronie asfaltowej drogi znajduje się Restauracja Myśliwska...
W drodze do Ludwikowic Kłodzkich...




Wędrując pośród jesiennych krajobrazów Gór Sowich...
Tunel kolejowy w Ludwikowicach Kłodzkich...


Dawny kościół ewangelicki, a dziś Muzeum Ziemi Sowiogórskiej...


Kapliczka z figurą św. Jana Nepomucena...

Kościół barokowy p.w. św. Michała Archanioła z pocz. XVIII wieku...
Neogotycki wystrój kościoła...

Figurka św. Jadwigi Śląskiej...
Neogotycki ołtarz główny z figurką Michała Archanioła w centrum...
Ambona ozdobiona figurami świętych...
Późnogotycka figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem (XV/XVI w.)...
Drewniane empory ozdabiają sceny Drogi Krzyżowej...


Barokowe rzeźby w kruchcie...
Barokowa rzeźba Matki Bożej z Dzieciątkiem...

Na stację kolejową w Ludwikowicach Kłodzkich prowadzą schody, 
z których jest ładny widok na kościół św. Michała Archanioła na tle gór...
Na stacji kolejowej...
Budynek stacyjny...

Wiadukt kolejowy w Ludwikowicach Kłodzkich...

Pociąg Kolei Dolnośląskich wjeżdżający na wiadukt w Ludwikowicach Kłodzkich...
Lokalny kotek:)
Budynek stacji kolejowej, obecnie zamieszkany...
Ostatnie październikowe krajobrazy tego dnia...
Wiadukt kolejowy...

Tuż przed zachodem słońca, na peron stacji PKP wjechał nasz pociąg powrotny:)

Nasza trasa wiodła cały czas lekko w dół, wkrótce Sokolec się skończył i zaczęły się już Ludwikowice Kłodzkie, chociaż według dokładniejszej mapy byłyśmy w jego przysiółku o nazwie Sowina. Przez cały czas wokół nas były przepiękne, jesienne krajobrazy. Przy drodze były też dwie kapliczki i kamienny krzyż. Od Przełęczy Sokolej do kolejnego punktu wycieczki - Harendy przeszłyśmy około 2,5 km.

Niebawem doszłyśmy do  Centrum Rekreacji Harenda Sowina, jest to niezwykłe miejsce, gdyż znajduje się ono w malowniczej dolinie Sowiego Potoku, w Sowinie. Znajdziemy tutaj Gospodę nad Zalewem, w której można skosztować dania kuchni staropolskiej, np. na tarasie zewnętrznym z pięknym widokiem na jezioro i przeciwległy brzeg. A tam z kolei jest mini-zoo, w którym można zobaczyć różne zwierzęta. Nam udało się zobaczyć: jelenia, strusia, rodzinę danieli (mama, tata, dziecko), lamy (mama, tata i dziecko), kucyka i kozy, z których jedna, co ciekawe zajadała trawę w boksie wilka, którego z kolei nie było. Według tablic informacyjnych, powinny być tu też: dziki, muflony, wilk, czapla siwa, lecz tego dnia nie było ich widać:) Latem można też kąpać się w akwenie wodnym, przy Gospodzie, zaś po drugiej stronie drogi znajduje się też Restauracja Myśliwska w ładnym budynku, widocznym z drogi. Znajduje się tu ponad 100 miejsc noclegowych, z takimi atrakcjami jak sauny czy aromaterapia. 

Gdy obejrzałyśmy mini-zoo, poszłyśmy dalej drogą asfaltową w dół (około 2,5-3 km), aż do skrzyżowania z główną drogą biegnącą przez Ludwikowice Kłodzkie. Droga ta prowadzi z Wałbrzycha, przez Jedlinę Zdrój, Głuszycę, Ludwikowice Kłodzkie, aż do Nowej Rudy. Podziwiając październikową, kolorową przyrodę wokół, doszłyśmy wreszcie do tunelu kolejowego. Jego nasypem wiedzie linia kolejowa z Wałbrzycha Głównego, przez Ludwikowice Kłodzkie, do Kłodzka. Zaś my właśnie zmierzałyśmy na pociąg powrotny z Ludwikowic Kłodzkich do Wałbrzycha Głównego. 

Gdy doszłyśmy do głównego skrzyżowania, skręciłyśmy w lewo. Po chwili napotkałyśmy dawny ewangelicki kościół z lat 1929-30, w którym dziś jest urządzone Muzeum Ziemi Sowiogórskiej oraz Galeria Ludwikowice. Gdy doszłyśmy do centrum wsi, skręciłyśmy w prawo, aby obejrzeć jeszcze kolejny barokowy kościół p.w. św. Michała Archanioła z lat 1707-08; w 1914 roku kościół spłonął, ale już w 1924 roku został odbudowany. Tym razem udało nam się zobaczyć wnętrze, gdyż było akurat tuż przed wieczorną mszą; do najcenniejszych skarbów z tego kościoła należy późnogotycka rzeźba Madonny z Dzieciątkiem z przełomu XV/XVI wieku, znajdująca się po lewej stronie, w prezbiterium. Naprzeciw niej widnieje, podobnych rozmiarów, figurka przedstawiająca św. Jadwigę Śląską. Ołtarz główny, prawdopodobnie pochodzi z okresu odbudowy po pożarze, i przedstawia Michała Archanioła w otoczeniu świętych i aniołów. Również ambona, z figurkami świętych wygląda na neogotycką, są też drewniane empory z Drogą Krzyżową i freskiem, przedstawiającym króla Dawida i św. Cecylię. Dwa boczne ołtarze, również wyglądają na neogotyckie. Zaś w kruchcie, są rzeźby barokowe, są to Scena Ukrzyżowania i Matka Boża z Dzieciątkiem, stojąca na półksiężycu i na okrągłej kuli ziemskiej, po której, pełza, zdeptany przez nią wąż. 

Gdy obejrzałyśmy kościół, poszłyśmy na stację kolejową. Jest to stary budynek, obecnie zamieszkany, ze starym napisem "Ludwikowice Kłodzkie" i jednym peronem z dwoma torami. Tego dnia miałam szczęście, ponieważ udało mi się sfilmować pociąg relacji Wałbrzych Główny - Kłodzko Miasto, który przejeżdża przez wiadukt, położony tuż obok stacji kolejowej. Wiadukt ten, rozciągający się ponad doliną, którą wiedzie droga asfaltowa do Jugowa i potok, jest wysoki na około 30 m, zaś długi na 165 m. Został wzniesiony z okazji budowy tej linii kolejowej, z Wałbrzycha Głównego do Kłodzka, w 1880 roku. Żółto-biały pociąg Kolei Dolnośląskich nadjechał punktualnie i niemal bezgłośnie od strony stacji PKP i przejechał przez wiadukt, położony na łuku, po czym zniknął po chwili, za zakrętem. Widać to na moim filmiku, który został nakręcony w październiku 2023 roku. Ta linia kolejowa nr 286, o długości 52 km, jest opisywana jako najpiękniejsza na Dolnym Śląsku, zwłaszcza, że oprócz bajecznych, górskich widoków, jadąc nią przejeżdżamy przez dziewięć takich wiaduktów oraz trzy tunele.

Patrząc od strony Wałbrzycha, są to najpierw dwa tunele pod Małym Wołowcem (720 m n.p.m.), położone równolegle, obok siebie (aby zachować ruch dwukierunkowy, dla dwóch torów), które mają po około 1600 m i pochodzą, jeden z końca XIX wieku, a drugi z początku XX wieku. Znajdują się one między stacjami Wałbrzych Główny i Jedlina Górna. Środkowe, również podwójne tunele znajdują się pod Sajdakiem (582 m n.p.m.), i są o długości około 380 m, a są pomiędzy stacjami kolejowymi w Jedlinie Zdroju a Głuszycą, i oba również pochodzą, jeden z końca XIX, a drugi z początku XX wieku. Trzecia para tuneli znajduje się pod Świerkową Kopą (608 m n.p.m.), są długości około 1200 m, i znajdują się pomiędzy stacjami w Bartnicy i Świerkach Dolnych, i one również pochodzą, jeden z końca XIX, a drugi z początku XX wieku. 


Wkrótce słońce zaczęło już zachodzić, więc sfotografowałam jeszcze ostatnie, jesienne pejzaże, a potem przyjechał nasz pociąg powrotny, relacji Kłodzko Miasto - Wałbrzych Główny:) I wycieczka zakończyła się:)


Ania.


Moje zdjęcia można nabyć na stronach:

Komentarze

Medart pisze…
Ładne zdjęcia i piękne tereny. Sowie na jesień, to zawsze bardzo dobra propozycja. Wtedy ich koloryt i potencjał jest zdecydowanie niezaprzeczalny. Lubię tam wracać. I choć ostatnio latałem tam raptem w czerwcu, to jednak znów chętnie zawitał bym w te rejony. :)
Pozdrawiam.
Ania27 pisze…
Medart - Dziękuję, też uwielbiam Góry Sowie w jesiennej szacie, chociaż w wiosennej, letniej i zimowej szacie również są zachwycające. Pozdrawiam serdecznie, Ania.

Znajdź hotel, apartament lub dom do wynajęcia

 

Popularne artykuły

„Zima w Adršpašskich Skalach, Czechy”

„Wioska Ślężan i cmentarzysko kurhanowe w Będkowicach sprzed około 1200 lat”

„Srebrną Drogą na Wielką Sowę”

Tajemnicza góra Ślęża

Pomóż w utrzymaniu naszego bloga :)

Postaw mi kawę na buycoffee.to