Bardzo cenię książki, które trafiają zarówno do młodego odbiorcy, jak i jego rodzica. Niedaleko szukać, „Opowieści z Narnii”, „Oskar i pani Róża”, „Bajki robotów”...Do tego zestawu dorzucę polską, współczesną propozycję „Za duży na bajki”, napisaną przez Agnorszkę Bloskę.
Lektura daje trochę do myślenia, trochę bawi, a jeszcze więcej uczy. Wchodzimy w świat takich wartości jak empatia, przyjaźń, poświęcenie, optymizm, pierwsza miłość.
Główny bohater, nastolatek wiedzie w miarę poukładane życie, gdy nagle spada na niego jak grom z jasnego nieba informacja o chorobie matki. Dodam, że ich rodzina ogranicza się do duetu.
Chłopiec zdany jest na siebie i nielubianą ( początkowo) ciotkę. Dzięki doświadczeniu przez los chłopiec przechodzi metamorfozę. Z czasem zakompleksiony wyrostek zamienia się w dojrzałego „gościa”, z którym niejeden nastolatek mógłby się zaprzyjaźnić.
Opowiedziana historia jest bardzo autentyczna, język zrozumiały i zabawny, a akcja jest wartka i wciągająca. Wszystko to sprawia, że po zamknięciu książki czuje się niedosyt.
Polecam przeczytać tę książkę i przez chwilę zastanowić się, co w życiu liczy się najbardziej.
Komentarze