Muzeum Etnograficzne we Wrocławiu znajduje się na pl. Zgody. Można tu z łatwością dojechać tramwajem nr 3 i 5 z pl. Dominikańskiego (są to tylko dwa przystanki). Muzeum Etnograficzne stanowi oddział Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
Będąc tu w styczniu 2024 roku miałam okazję obejrzeć trzy wystawy, w tym dwie czasowe: "Zaklinacze czasu. Kolędniczy teatr obrzędowy" (wystawa dostępna do 4 lutego) i drugą "Najpiękniejsza Szopka Betlejemska 2023" (dostępna do 28 stycznia).
Zaś na piętrze jest jeszcze wystawa stała pt. "Dolnoślązacy. Pamięć, kultura, tożsamość".
Pierwsza wystawa "Zaklinacze czasu. Kolędniczy teatr obrzędowy", zabiera nas w nieznany już dziś świat obyczajów ludowych, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu były żywe na polskiej wsi. Kolędnicy potrafili wówczas wystraszyć niejedną osobę, a zwłaszcza dzieci, gdy wieczorem, w ciemnościach nagle tacy przebierańcy zjawiali się w drzwiach bądź za oknem. Ówcześni kolędnicy przebrani za: turonie (włochate zwierzęta z kłapiącymi paszczami), bądź noszący kolorowe maski przedstawiające np. diabła, dziady, śmierć, niedźwiedzie i inne straszne postaci, potrafili wtargnąć do domu, który nagle stawał się teatralną sceną, na której kolędnicy czyniąc wiele hałasu, zaklinali Nowy Rok i nadchodzącą rzeczywistość pozytywnie, odprawiając różne magiczne rytuały, życzyli tym samym domownikom zdrowia i wszelkiej pomyślności.
Kolędnicy zjawiali się według tradycji albo drugiego dnia Świąt Bożego Narodzenia, albo po Nowym Roku (po 6 stycznia, po Święcie Trzech Króli) i w zapusty czyli w pod koniec karnawału, który dawniej był właśnie czasem maskarad i zabaw.
Na wystawie zgromadzono oryginalne bądź nowe, wykonane według źródeł (zdjęć czy obrazów, opisów) stroje kolędników, a zwłaszcza kolorowe, przerażające maski; są też trzy przedstawienia Lajkonika, są też słomiane kukły niedźwiedzi i kukły turoni.
Celem wystawy jest odtworzenie pochodów kolędniczych z: Dolnego i Górnego Śląska i ze Śląska Opolskiego oraz z Małopolski.
Można też zobaczyć gwiazdę kolędniczą i rzeźby przedstawiające kolędników.
Muzeum Etnograficzne we Wrocławiu... |
Mikołaje - stroje grupy obrzędowej z Łąki, powiat pszczyński... |
Gwiazda kolędnicza, wykonanie Anna Hulka z Łękawicy, 1985 rok... |
Mikołaje - grupa kolędnicza z Istebnej... |
Mikołaje - grupa kolędnicza z Istebnej, 1937 rok... |
Maski obrzędowe: Diabeł, Żyd, Dziad i Śmierć... |
Drugi Lajkonik... |
Turonie, konik i baran - maszkary kolędnicze (lata 60-te XX wieku)... |
Niektóre szopki... |
W tle stoją zabytkowe, drewniane ule, z prawej arcykapłan Aaron... |
Oglądając wystawę można było zagłosować na najpiękniejszą Szopkę Bożonarodzeniową... |
Drewniany, stary ul, przedstawiający Starca Symeona z Jezusem... |
Na ścianach wiszą stare zdjęcia mieszkańców Dolnego Śląska, tutaj Tyrolczycy przed 1939 rokiem... |
Zaś tutaj śląski gospodarz przed 1939 rokiem... |
Zabytkowe figurki z terenu Dolnego Śląska z XIX i XX wieku, prawdopodobnie z kościołów, kapliczek lub domów, a także nawet całe kapliczki przydrożne... |
Kolejne drewniane ule postaciowe... |
Foremki do wyrobu pierników z przełomu XIX/XX wieku... |
Krosno tkackie... |
Fragmenty drukowanego płótna z XIX wieku... |
Haftowane czepce... |
Kolejna odtworzona izba... |
Kapliczka przydrożna |
Największy instrument z rodziny "Berda", Rakovac, Bośnia, 1946 rok... |
Stroje ludowe z przełomu XIX/XX wieku, damskie i męskie. |
Druga wystawa "Najpiękniejsza Szopka Betlejemska 2023" to wystawa pokonkursowa, XXXI Wojewódzkiego Konkursu Rzeźbiarskiego. W konkursie udział wzięły dzieci i młodzież. Co ciekawe, podczas zwiedzania wystawy można oddać głos na wybraną, najpiękniejszą Szopkę Bożonarodzeniową.
Na moich zdjęciach są niektóre z eksponatów z tej wystawy. W tle widać ogromne, zabytkowe, drewniane rzeźby - ule (z tyłu są one puste), które przedstawiają np. Starca Symeona z Jezusem na rękach, biblijnego arcykapłana Aarona, św. Kingę czy św. Piotra.
A na piętrze obejrzałam jeszcze trzecią wystawę stałą "Dolnoślązacy. Pamięć, kultura, tożsamość". Opowiada ona o etnicznym zróżnicowaniu Dolnego Śląska na przestrzeni wieków. Motto lub hasło tej ciekawej wystawy brzmi: "Jesteśmy jedni dla drugich pielgrzymami, którzy różnymi drogami zdążają w trudzie na wspólne spotkanie" - Antoine de Saint-Exupery.
Z jednej z tabliczek informacyjnych możemy dowiedzieć się kto zamieszkiwał teren dzisiejszego Dolnego Śląska, począwszy od Słowian, mieszkających tu jeszcze przed powstaniem polskiej państwowości. Istnienie Polski, jak wiadomo, jest liczone od czasów księcia Państwa Polan - Mieszka I i przyjęcia chrztu przez niego oraz w imieniu Polski, w 966 roku, a także koronacja Bolesława Chrobrego w 1025 roku, na pierwszego króla Polski.
Z tabliczki informacyjnej w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu, dowiemy się też, że w XII wieku na Dolny Śląsk przybyło sporo Walonów, którzy zajmowali się także poszukiwaniem i wydobywaniem złóż mineralnych i kamieni szlachetnych, w tym złota, w pobliskich Karkonoszach i Górach Izerskich.
Dalej czytamy, że po najeździe mongolskim w 1241 roku, w czasie którego haniebną i straszną śmierć poniósł książę piastowski Henryk II Pobożny, w Bitwie pod Legnicą, a także w czasie którego Dolny Śląsk poniósł ogromne straty, nastąpiła kolonizacja tych terenów na prawie niemieckim. Dlatego napłynęło tu wtedy mnóstwo Niemców, a także Polaków z innych regionów Polski.
W XIV wieku, gdy większość księstw śląskich przeszła już pod panowanie czeskie (jako ostatnie w 1392 roku przeszło księstwo świdnicko-jaworskie - dzięki walecznemu księciu Bolkowi II Małemu opierało się najdłużej), aż do XVI wieku, jak czytamy Dolny Śląsk był już bardzo zróżnicowany etnicznie.
W 1526 roku tereny te znalazły się pod panowaniem austriackiej dynastii katolickich Habsburgów.
W XVII wieku, w wyniku wojny trzydziestoletniej (1618-1648), na tereny Dolnego Śląska napływali uciekinierzy religijni, w obawie przed prześladowaniami, np. protestanci z Czech, którzy ukryli się w Karkonoszach, np. w Zachełmiu czy Jagniątkowie.
Gdy w 1742 roku, w wyniku zakończenia I wojny śląskiej, na mocy pokoju zawartego we Wrocławiu i w Berlinie przez króla Prus Fryderyka II Wielkiego, Dolny Śląsk znalazł się odtąd w granicach Prus. Również po II i III wojnie śląskiej Dolny Śląsk pozostał w granicach Prus (w jego granicach znalazł się wtedy też Górny Śląsk oraz Ziemia Kłodzka). Wojny śląskie toczyły się pomiędzy protestanckimi Prusami a katolicką Austrią o Śląsk. Dlatego po wojnach śląskich napłynęło tu mnóstwo osadników z Niemiec, Danii, Holandii, Szwecji, Francji oraz z Węgier, Czech, Polski i Rosji; kolonizację tę nazwano fryderycjańską.
Na początku XX wieku na Dolnym Śląsku zamieszkiwało 80-100 tysięcy Żydów.
Po II wojnie światowej, w 1945 roku, nastąpiła emigracja ludności niemieckiej na zachód, zaś odzyskany, po wiekach Dolny Śląsk, powrócił w granice Polski. Odtąd, nastąpił tu napływ ludności polskiej i innej.
Ciekawa jest historia Tyrolczyków, którzy w wyniku nasilonych prześladowań religijnych w Austrii, gdzie mieszkali (byli ewangelikami), w 1837 roku zwrócili się oni o pomoc do króla Prus Fryderyka Wilhelma III, aby pozwolił im zamieszkać na terenie swojego państwa, w warunkach zbliżonych do wyglądu ich Doliny Zillerthal. Król Prus się zgodził i wkrótce karawana, złożona z 416 osób, przemieszczająca się pieszo, z dobytkiem na wozach, w około 3 tygodnie przywędrowała w Karkonosze i osiedliła się w dzisiejszych Mysłakowicach i Sosnówce. Tyrolczycy, pod przywództwem Johanna Fleidla, którego pomnik dziś stoi przed pałacem w Mysłakowicach, pokonali pieszo 700 km, aby móc wyznawać swoją wiarę. Mężczyzn zatrudniono przy wyrębie lasów i w kamieniołomach, zaś kobietom dostarczono len i wełnę, aby mogły pracować w domu. Warto dodać, że dziś w jednym z dawnych domów zbudowanych w stylu tyrolskim, właśnie przez tych Tyrolczyków, w Mysłakowicach, jest sklep z tkaninami, z polskiego lnu.
Na wystawie "Dolnoślązacy. Pamięć, kultura, tożsamość", możemy podziwiać eksponaty z XIX i XX wieku, są to: czarno-białe zdjęcia miejscowej ludności z rożnych części Dolnego Śląska, piękne i kolorowe figurki Matki Bożej, Jezusa Chrystusa i świętych lub fragmenty kapliczek bądź kapliczki, a także bogato wystrojone wnętrze wiejskiej izby; są też oryginalne formy piernikarskie, maselnice, deseczki do sera, ule postaciowe, krosno tkackie, a także ekran elektroniczny z informacjami np. o piernikarstwie. Są fragmenty drukowanego płótna z XIX wieku, haftowane, bogato zdobione czepce, jest też kolejna izba, a także stroje ludowe, damskie i męskie z przełomu XIX i XX wieku. Jest też urocza kapliczka przydrożna z rzeźbą ludową Świętej Rodziny.
Ania.
Źródło - Muzeum Etnograficzne Oddział Muzeum Narodowego we Wrocławiu (visitwroclaw.eu), tabliczki informacyjne w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu i Bezpłatny biuletyn informacyjny Urzędu Miejskiego Wrocławia - "wroclaw.pl", nr 1 (162), 4-9.01.2024, strona 18, artykuł pt. "Widzieliście kiedyś prawdziwych kolędników?"
Moje zdjęcia można nabyć na stronach:
Komentarze